Dziś po II inicjacji Reiki miałam dziwny stan. Było mi ciężko znieść bycie w ciele. Drażniło mnie to, ze ono wciąż czegoś pragnie a ja muszę dbać by to dostawało, a czasem mnie to przerasta. Chce leżeć a ja pracuje, chce przytulenia a ja samotna... Znów pragnęłam uciec w niecielesność. Znów zaszylam sie w kąciku alkoholika lirycznego i pisałam wiersze...
Rozmowa z kolegą na gg bardzo mi pomogła, on mówił a ja nie słuchałam, ale moja podświadomość słuchała...
Po północy zrozumiałam... że jestem na krawędzi przemian i prawdziwa jest jedynie jedność...
że wszyscy są jedni w przeznaczeniu, różnice są pozorem... A moja wrażliwość przybyła po to, by wysubtelnić czucie, aby dostroiło sie do wyższych wibracji serca, bym mogła zrozumieć,
I przepełniło mnie uczucie przedświtu celu i zrozumienia. Boże, jakie to piękne uczucie!
Minęła mi złość na niespełnienie i samotność, i na niewiedze...
Czasem trzeba zobaczyć cień, by wiedzieć w którym kierunku jest światło....
Dziękuje Boże!
17 marca 2008
na krawędzi światów
Na krawędzi światów
Obudziłam sie
balansując
ściskając w dłoniach
kryształ
Z przerażeniem odkryłam
Ze to odbezpieczony granat
Bez uprzedzenia!
Rozlał sie werniks na obrazie
Przypadkowy kubizm zamiast
impresji
Zgubiłam kompas!
Nie znam kierunku...
Zrozumiałam
Latarnia oświetla tylko kontury
Potrzebuje światła
Chcę zobaczyć prawdę
wyrwać sie iluzji
Gmorku, już nie odciągniesz
kłami światła
choć je wbiłeś
nie nakarmię cię więcej!
pieczęć pamięci zerwana
odżył obraz
Bez pomocy fałszywych bogów
Obudziłam sie
balansując
ściskając w dłoniach
kryształ
Z przerażeniem odkryłam
Ze to odbezpieczony granat
Bez uprzedzenia!
Rozlał sie werniks na obrazie
Przypadkowy kubizm zamiast
impresji
Zgubiłam kompas!
Nie znam kierunku...
Zrozumiałam
Latarnia oświetla tylko kontury
Potrzebuje światła
Chcę zobaczyć prawdę
wyrwać sie iluzji
Gmorku, już nie odciągniesz
kłami światła
choć je wbiłeś
nie nakarmię cię więcej!
pieczęć pamięci zerwana
odżył obraz
Bez pomocy fałszywych bogów
bez słów
Bez słów
Uczucia zagubione
sączą sie z saksofonu
bardziej skonstruowana
głębiej skomplikowana
subtelniej skrystalizowana
lżej...
Oglądam swoje życie w krysztale
zasilanym złotą whisky
gdzieś pomiędzy ścianami
moje ciało tańczy
a kot wsuwa si na parapet
i patrzymy sobie w oczy
nic nie mówiąc
zapominamy dzień
razem
Uczucia zagubione
sączą sie z saksofonu
bardziej skonstruowana
głębiej skomplikowana
subtelniej skrystalizowana
lżej...
Oglądam swoje życie w krysztale
zasilanym złotą whisky
gdzieś pomiędzy ścianami
moje ciało tańczy
a kot wsuwa si na parapet
i patrzymy sobie w oczy
nic nie mówiąc
zapominamy dzień
razem
Rubinowa kropla
Rubinowa kropla
Biała dłonią potrącił strunę
białej harfy
Spostrzegł rubinowa krople
nie znał jej
Pomylił ja ze słodyczą
zapragnął...
Późno odkrył
że słodka nie była...
Nie było odwrotu...
Rozszarpywanie wściekłych strun
nie przypominało
białej harfy...
nie dźwięczało...
Lęk...
by nie wciągnęły do końca
kola zębate czasoprzestrzeni
zbyt mocno...
wciąż to pragnienie...
a największe
zasłużyć na powrót...
Biała dłonią potrącił strunę
białej harfy
Spostrzegł rubinowa krople
nie znał jej
Pomylił ja ze słodyczą
zapragnął...
Późno odkrył
że słodka nie była...
Nie było odwrotu...
Rozszarpywanie wściekłych strun
nie przypominało
białej harfy...
nie dźwięczało...
Lęk...
by nie wciągnęły do końca
kola zębate czasoprzestrzeni
zbyt mocno...
wciąż to pragnienie...
a największe
zasłużyć na powrót...
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)